poniedziałek, 18 lutego 2013

Mega-patchwork Around the World

Są takie projekty, z którymi bardzo trudno się rozstać. Tak było z patchworkiem zamówionym przez koleżankę dla jej córki. Zależało jej na tym, żeby był w dziewczęcych kolorach, a wymiary to 2 x 2,20m.

Zaczęło się od pomysłu. Przeglądając internet natrafiłam na panel z miastami.

Postanowiłam go wykorzystać, a każde miasto otoczyć materiałem z elementami charakterystycznymi dla danego kraju. I tu zaczęła się zabawa. Ostatecznie tkaniny zamawiałam w trzech sklepach internetowych. Do tego jeszcze materiały bazowe - czerwony i zielony w drobne kropeczki. Zapowiadało się na prawdę ciekawie. Tak ostatecznie wyglądały poszczególne miasta:

Amsterdam - rowery

London - London mix

Mexico - osiołki

Montreal - przyczepy kempingowe

Moscow - kolorowe kule śnieżne

Nairobi - słonie

New York - New York nocą

Paris - słodkie babeczki

Reykjavik - wieloryby

Rio de Janeiro - kanarki

Rome - lody

Sydney - żaglówki

Tokyo - sushi

Samo szycie zajęło mi ponad dwa tygodnie. Kombinowanie ze wzorem (okazało się, że każde miasto jest o pół centymetra wyższe niż szersze i trzeba to było uwzględnić!), krojenie, szycie, prasowanie, składanie, a potem jeszcze pikowanie takiego dużego projektu to była nowość w moim prowizorycznym warsztacie. Było ciężko, ale warto było. Ostatecznie patchwork wygląda tak:






Od początku praca nad nim nie była łatwa, ale liczył się 'pomysł'. To on napędzał mnie do działania. Miałam przeczucie, że wyjdzie coś na prawdę fajnego. I tak się stało, a co najważniejsze podobał się bardzo mojej koleżance. Mam nadzieję, że jej córka również go polubi i z chęcią będzie go rozkładać codziennie na swoim łóżku.


niedziela, 17 lutego 2013

Hua Mulan

Disney od lat ustawia standardy dla księżniczek. Jest jednak wśród jego bohaterek dziewczynka-wojownik, która ratując ojca uratowała cały kraj. To Hua Mulan - Chinka, która w przebraniu mężczyzny ocaliła kraj przed najazdem Hunów.

Kiedy córcia poprosiła mnie o jej strój na tegoroczny balik karnawałowy byłam z niej dumna. Cieszyłam się, że nie liczą się dla niej tylko koronki i różowości, ale rośnie również na dzielną wojowniczkę.

Strój uszyłam z lekkiej satyny białej i różowej, a granatowy pas ze streczu, żeby był matowy. Jestem z niego bardzo dumna, ponieważ bawiłam się nie tylko kształtem, ale i konstrukcją. Na pierwszy rzut oka wygląda jak dwa kimona noszone na sobie, przewiązane dwoma pasami. W takiej wersji byłoby córci strasznie gorąco, a strój uciekałby w każdą stronę przy szaleństwach na balu.

W rzeczywistości to dwie części: spódnica na gumce składająca się z białej i różowej warstwy, a do tego góra rozpinana na zamek z boku uszyta z granatowego dołu, białych rękawów i różowego korpusu. Całość przewiązałam tylko wstążką z organzy.

Na allegro zamówiłam różową parasolkę, chiński wachlarz i medalion w kształcie smoka. Całość wyglądała ślicznie, a co najważniejsze komplet był wygodny i córci nie było za gorąco. Oto dwa zdjęcia mojej małej wojowniczki.



sobota, 16 lutego 2013

Moja królewna

Jeszcze w zeszłym roku miałam w domu 5-letnią królewnę. Jej wysokość potrzebowała odpowiedniego stroju na wszystkie ważne okazje. I tak powstała różowa suknia balowa.


Suknia z założenia miała mieć mnóstwo falbanek i do dzisiaj ten fragment wspominam najgorzej. Wiele wieczorów spędziłam na podwijaniu satyny, co jak wiadomo nie jest rzeczą łatwą. Do tego wymyśliłam koronki i przód w stylu królewny Barbie. Mojej księżniczce zależało również na kokardzie, którą doszyłam jako pas.

Efekt był prześliczny. Uszyłam ją z ciężkiej satyny, która szumiała przy każdym ruchu. Moja księżniczka odmieniała się jak tylko ją wkładała. Nie musiałam już przypominać, żeby trzymała się prosto, a każdy krok stawiała z taką lekkością, że wyglądała jakby tańczyła. No i uśmiech - od ucha do ucha. Każda dziewczyna (ze mną włącznie) marzyła kiedyś o takiej sukni.

sobota, 2 lutego 2013

Kolory dla odważnych

Przyjaciółka zleciła mi kolejne wyzwanie tapicerskie - miałam stworzyć malinowy, pikowany zagłówek do łóżka. Natychmiast zakupiłam mikrofibrę w wybranym kolorze, która idealnie nadaje się na takie okoliczności. A później zaczęły się schody. Obie nie miałyśmy pojęcia jak przymocować taki zagłówek do łóżka (nie można było przymocować do ściany, bo łóżko stało tyłem do okna).

Po solidnej burzy mózgu przerywanej przez dzieci i psy udało się - zagłówek na drewnianej ramie zostanie zastąpiony pikowaną, grubaśną poduchą, która będzie spełniała rolę oparcia dla miłośników czytania w łóżku.

Wzięłam się więc do roboty. Lekko nie było. Przyrząd do pikowania jest beznadziejnie drogi i musiałam sobie radzić najdłuższą igłą, jaką udało mi się kupić w pasmanterii - igłą do frywolitek (jeszcze nie sprawdziłam w googlach co to takiego). I tak oto przy pomocy długaśnej igły i metalowych guziczków powstało pikowanie.


Tak prezentowałaby się poducha na moim łóżku. Intensywny kolor pięknie ożywia każde wnętrze. Polecam wszystkim takie odważne elementy.



Pani Gauganek

Pani Gauganek powstała na wzór Marcinka, który zabawiał gości już na niejednej imprezie. Do obsługi takiej osóbki potrzeba dwójki ludzi. Jeden używa swojej głowy i rąk, jako nóg, a drugi dodaje ręce. Wygląda to przekomicznie, o czym miały się przekonać dzieci z zaprzyjaźnionych szkół w czasie tegorocznego karnawału. Jeszcze nie dysponuję zdjęciem Pani Gauganek w akcji, ale uzupełnię braki przy najbliższej okazji.



Zimowe słoneczko

Tym razem znów potrzebne było słoneczko. Ale takie bardziej przewiewne z większą możliwością poruszania się i z widoczną twarzą. Powstało skrzyżowanie Statuy Wolności z kolczastym kapokiem.


Przez chwilkę bałam się, że za bardzo wygląda jak gwiazda, a nie jak Słońce, ale potem pomyślałam, że przecież Słońce jest gwiazdą i przestałam się martwić.